Nasze polecajki – książka „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”


„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” autor Joanna Kuciel-Frydryszak

 

Data publikacji: 25 sierpień 2023

Dziś przychodzę do Was z polecajką książkową. „Chłopki” przeczytałam prawie jednym tchem, choć nie należy ona do krótkich i lekkich opowieści. To książka napisana w formie reportażu, ukazująca jak jeszcze niedawno, bo mniej niż sto lat temu,  wyglądało życie kobiet w społeczeństwie wiejskim. Jest to bardzo szczegółowa i arcyciekawa podróż w czasie. Książka przedstawia wiele autentycznych historii chłopek – dziewczynek, panien, mężatek i wdów. Rzetelnie i wnikliwie opisuje ich znoje dnia codziennego oraz problemy z którymi musiały się mierzyć, a o których nam mogło się nawet nigdy nie śnić.

Książka ukazuje nam jak nasze babki ciężko harowały od świtu do nocy, w gospodarstwach, na polach lub jako mamki albo dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. I tak przez całe życie. Dziewczynka, która kończyła 14-15 lat stawała się zbędna w domu rodzinnym, była tylko kolejną gębą do wyżywienia, więc rodzina miała dwa wyjścia, albo wydać ją za mąż albo wysłać do miasta, najczęściej na służącą. Obie opcje były dla niej złe. O małżeństwie z miłości nie było wówczas mowy, to rodzice wybierali małżonka i dogadywali się w sprawie ślubu. Zdarzało się, że dziewczynka była wydawała za wdowca z gromadką dzieci, którymi musiała się opiekować i rodzić następne. Jako służące też nie miały lekko, pracodawcy często wymagali od nich pełnego posłuszeństwa i pracy ponad siły, a i nie rzadko były bite lub gwałcone.

Największym marzeniem wiejskiej dziewczyny było posiadać własne buty, łóżko i możliwość uczenia się w szkole. Mało które dziecko miało obuwie, a jeśli miało, to zazwyczaj do podziału z rodzeństwem i nosiło je tylko do kościoła, żeby nie zniszczyć. Na co dzień po prostu chodzili boso. Edukacja też była na fatalnym poziomie, jak dowiadujemy się z książki w 1921 roku, aż 40% mieszkańców polskiej wsi to analfabeci. Dzieci często nie miały czasu i warunków aby chodzić do szkoły. Jeśli natomiast rodzinę było stać na edukację dziecka, zazwyczaj wybierali chłopców, gdyż panowało przekonanie, że „babom szkoła do niczego nie potrzebna.”

Już od najmłodszych lat wiejskie dzieci musiały pracować, zazwyczaj chodziły na pasionki (wypas zwierząt) gdzie często spędzały większość dnia, pomagały też w gospodarstwie i na polu. Chodziły głodne, były niedożywione i chorowały. Starsze dzieci opiekowały się młodszymi. Rodziny były wielodzietne, prawie w każdej zdarzyła się śmierć dziecka, nie było to nic nadzwyczajnego, nie mieli pieniędzy na lekarzy, przywykli do tego, że tak jest i już.

Autorka porusza też ciężki temat niechcianych ciąż, oraz ciąż z gwałtu. Kobiety rodziły wielokrotnie, nieraz dziewięć, a nieraz nawet czternaście razy, każdego kolejnego potomka trzeba było wyżywić, co było nie lada problemem dla ludzi żyjących często w skrajnym ubóstwie. Zdarzało się, że służące były gwałcone lub wdawały się w romans ze swoim Panem, a gdy zachodziły w ciąże, zazwyczaj były wyrzucane z pracy, pozostawione same sobie, bez żadnej pomocy. Panny z dzieckiem były bardzo źle traktowane w społeczeństwie, wytykane palcami, ksiądz nie chciał ochrzcić ich dziecka. Bywało, że zdesperowana kobieta w „domowy” sposób pozbywała się niechcianej ciąży lub noworodka.

Innymi ciekawymi tematami poruszanymi w książce jest znachorstwo, wiara w czarownice rzucające urok oraz przeróżne inne zabobony. Pomimo, iż społeczeństwo wiejskie było bardzo religijne i na pierwszym miejscu zawsze stawiało Boga, kościół i księdza, to i tak często dochodziło do samosądów na osobach posądzonych o rzucanie czarów lub ociotowanie kogoś we wsi. Na przykład kiedy ktoś miał pierwsze radio w miejscowości, wszyscy chłopi chodzili do niego słuchać audycji, jednak jak niedługo potem przyszła potężna klęska żywiołowa, ciągle padał deszcz niszcząc plony, chłopi stwierdzili, że to właśnie wina radia. Uznali, że Bóg się zdenerwował, że ktoś ingeruje w nieludzkie sprawy. Postanowili zrobić porządek zarówno z radiem jak i z jego właścicielem.

Takich i innych ciekawych historii jest w książce opisanych całe mnóstwo. Wszystkie czyta się z ogromną ciekawością, a często też z wielkim niedowierzaniem. Książka jest gruba, ma prawie 500 stron, ale bardzo szybko się ją czyta, ponieważ wciąga i jest napisana w bardzo przystępny sposób.

Książka pozwala czytelnikowi przenieść się w tamte czasy i zrozumieć życie naszych przodków. Te historie żyjących w biedzie wielodzietnych matek, harujących od świtu do nocy, pokazują nam jak bardzo możemy być wdzięczni, że żyjemy w lepszych czasach. Że nie cierpimy głodu, nie musimy wychodzić za mąż ze względów ekonomicznych, mamy buty i możemy się uczyć. Osobiście dziękuje autorce za trud który włożyła w napisanie tej książki, za dotarcie do całej masy archiwów, akt, listów oraz pamiętników ówczesnych chłopek. Za to, że zabrała nas w fascynującą podróż do przeszłości i przedstawiła bardzo ciekawe fakty historyczne o których nikt nie uczy nas w szkole. Uważam, że książka powinna stać się obowiązkową lekturą, aby przekazać młodemu pokoleniu wartościowe treści i pomóc im zbudować pomost między pokoleniami, dzięki któremu zobaczą jak żyło się naszym przodkom.

Książka jest poruszająca, daje dużo do myślenia i skłania do głębszej refleksji. Zdecydowana większość z nas posiada chłopskie korzenie, a często tak niewiele wiemy o losach naszych przodków. Bardzo polecam wszystkim przeczytać tę pozycję!

 


KOMENTARZE

8 komentarzy do “Nasze polecajki – książka „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”